Blog śpi... Na szczęście nie oznacza to, że śpimy i my :)
Życie pędzi nieubłaganie, jestem już nieźle wyprana psychicznie i fizycznie całą tą bieganiną za ocenami, rekrutacją itp.. Na szczęście piesek cierpi na tym mając jedynie zmniejszoną liczbę i długość spacerów. Z całą resztą męczę ją dość porządnie :P Rzucamy deklami, skaczemy, obikujemy i uczymy się sztuczek.
Co do tego pierwszego - softflite pup to zdecydowanie nasz dysk! Trzeba wyposażyć się w kolejne :) Skupiamy się głównie na backhandach, które wychodzą nam już całkiem całkiem! Moim celem jest wytłumaczenie suczy sensu pogoni za dyskiem - aktualnie ma wyrzucany z ręki na niewielką odległość. Często zdarza się jej naprawdę cudownie wyskoczyć, oderwać się od ziemi, złapać i w pięknym stylu wylądować! Dlatego utrwalamy, utrwalamy i utrwalamy takie zachowania na krótkich, a efektownych treningach. Co do reszty figur - ruszyłyśmy tylko flipy, które też nam całkiem zacnie wychodzą. :) Overy, vaulty itp. zostawiłyśmy. Przede wszystkim czekam na lepszą motywację. Postanowiłam również, że sucz będzie je łapać z niższych wysokości, mimo że potrafi zrobić leg vaulta gdy normalnie stoję z ugiętą nogą, będzie je robić gdy klęczę :P Jednak tak jest lepiej, gdy pies ma zmienną motywację.
Obiobiobi... powoooluuutku ruszamy pozycje, ale to baardzo powolutku. Raczej wciąż szlifujemy chodzenie przy nodze, na które również nie mogę narzekać! Pracujemy nad tym, aby tuptanie dla Lilaczka było największą radością jaka ją może w obi spotkać :D
I ostatnie to sztuczki. W naszym repertuarze zagościła sztuczka "make the face" którą skracam po prostu do "face". Jestem niepocieszona faktem, iż Lilaczoo nie wystawia swoich pięknych ząbków, przez co nie wygląda już tak efektownie... cóż, nie można mieć wszystkiego ;)) Kiedyś zaczęłyśmy przytulanie zabawki przy świstaku do czego musimy wrócić. Kolejna z zaczętych nieskończonych to czołganie, na które będziemy potrzebowały więcej czasu.
Krótkie sprawozdanie co u nas - mam nadzieję, że niedługo złe chwile miną i będę mogła napisać o czymś konkretniejszym, w końcu skleić filmik, który planuję od bardzo dawna oraz wstawić jakieś zdjęcia!
A tymczasem 14 czerwca czeka nas kolejny występ... :)
Powodzenia w dalszym frisbowaniu i obikowaniu. Co do "make the face" to moja Sonia na początku też tylko dziubała nosem szybę zamiast ładnie rozpłaszczać ryjek, ale zaczęłam jej dawać smaczniejsze smaczki za mocniejsze przyciśnięcie pyszczka do szyby (np. ser żółty albo szyneczka) a za samo dziubnięcie niuchem karma. U nas podziałało :).
OdpowiedzUsuńŻyczymy powodzenia :)
OdpowiedzUsuń