Nie zezwalam na kopiowanie tekstów i zdjęć ze strony bez mojej zgody, zgodnie z Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170 cyt.:
kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie materiałów w całości lub w części bez zgody autora jest zabronione, stanowi naruszenie praw autorskich i powiązane jest z odpowiedzialnością karną”.

poniedziałek, 6 lutego 2012

A więc skaczesz czy nie?!

Obecnie powinnam uczyć się na angielski, chemię i polski, a więc zaczęłam czytać sobie tego bloga wstecz... I dopiero teraz zobaczyłam, jak ja strasznie mieszam! Na pisarkę się nie nadaję ;)
Np. w kwestii latania (co postaram się wyjaśnić w tym poście). Raz piszę, że pies nie skacze, potem dziki wybuch radości, bo skoczył, potem znowu, że doopa ciąży i again, Li skacze!
Ludzie, jeśli czytacie tego bloga, to strasznie Was przepraszam za mój chaotyczny styl pisania :D

Wracając do hopsania.
Szczerze powiedziawszy nie pamiętam, czy zdarzało się, żeby Lilu jako szczeniak podskoczyła z oderwaniem wszystkich łapek. Na 90% spieprzyłam jej technikę skoku gdy miała ok. 8 miesięcy, rzucając jej frisbee tak po prostu. Łapała, owszem, ale stojąc na dwóch łapach. Potem trochę nad tym pracowałyśmy, ale nie było efektów mimo hula hopów, kartonów ani innych. Do czasu, gdy wyklikałam jej wchodzenie tylnymi łapkami na podwyższenia... Ok. 5 powtórzeń, a jak dużo dało? Pamiętam dokładnie tamten moment, gdy przyszedł nowy szarpak i wyszłyśmy na zewnątrz go wypróbować. I jakoś tak się stało, że Lilu skoczyła, naprawdę SKOCZYŁA wysoko i ładnie, co mnie zamurowało... I szkoda, że był to jednorazowy wybryk. Teraz gdybym wyrzuciła piłkę/dekla/miśka/cokolwiekinnego do góry, Lilu nie oderwałaby się od ziemi, a już na pewno nie tak jak wtedy.
Inna sprawa to obiekty uciekające. Np. backhandy (których swoją drogą dawno jej nie rzucałam). Tu podniesie się na minimalną wysokość (2-3 cm).
Jeszcze inna sprawa to flipy (głównie szarpakowe tak jak pisałam :D). Tu odrywa doopę, mimo, że wciąż nisko. Tutaj jest zmuszona oderwać doopę, bo baletnicą nie jest i nie wykręci się na dwóch tylnych łapach. Wraz z większą masą mięśniową są trochę wyższe, ale dla mnie wciąż mało.


A więc mam psa nibylatającegonibynie.

7 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu niektóre psy mają lub miały z tym problem. Niby skakanie to taka rzecz naturalna.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też ostatnio czytałam swoje wszystkie posty i też stwierdziłam, że się do tego nie nadaje, ale lubię to robić ;] Ciesz się, że Lilu w ogóle skacze, to bardzo trudne, a oderwanie się od ziemi- masakra ;/ Powodzenia dalej ;D Pozdrawiamy, buziaki od Betka dla Lilu ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój pies też ma problem z flipami,aby wyżej się odbić.No,w końcu waży już dobre 12kg,również jak to określiłaś zadek ciąży:)
    Czekam na nowe fotki:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie ja też nie wiem czemu niektóre psy mają problem ze skakaniem. Ha ja swojego bloga to dopiero chaotyczenie prowadzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah. Wcale nie piszesz go chaotycznie. Tylko masz zmiennocieplnego psiaka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się tam podobają twoje posty, nie są chaotyczne :)
    Co do skakania, to dacie radę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje posty są fajne, bez przesady!
    Ja frisbowania, skakania i takie tam nie ćwiczę, więc pozwól że problem z skakaniem przemilczę.

    OdpowiedzUsuń