Czasem w życiu z psem mamy sytuacje, gdy (zakładając optymistycznie) wiemy jak go czegoś nauczyć a kompletnie nam to nie wychodzi.
W innym przypadku mamy styczność z osobą, która w rozmowie wydaje się być ogarnięta w temacie piesków, a potem okazuje się że jej czterołap w kwestii wychowania pozostawia wiele do życzenia i bynajmniej nie ze swojej biednej zwierzęcej winy 8)
Warto w takich sytuacjach podzielić swoje kompetencje na wiedzę a umiejętności. Ten temat ostatnio mnie zaciekawił, ponieważ pokazał mi jak dużo wiem, a mało umiem. Zupełnie jak teoria/praktyka. W przypadku psów jedno bez drugiego nie istnieje. Gdy coś mi nie wychodzi często się frustruję, a wystarczy aby popatrzył na to ktoś z boku i pokazał błąd, który dla mnie często (lecz nie zawsze) jest oczywistym błędem, lecz nie zdaję sobie sprawy z tego, że go robię :) Wiem, lecz nie umiem - w tym przypadku do końca poprawnie - czegoś wykonać.
Przykładów jest mnóstwo.
Wiem jak dobrze rzucać frisbee, ale na 4 strefę jeszcze nigdy nie doleciało 8)
szkolnie - przykłady z fizyki jak najbardziej rozumiem, ale sama za Chiny ich nie zrobię :p
I ostatni przykład, wg mnie najdobitniej pokazujący to, o co mi chodzi. Bardzo uogólniając - wiem co robić, aby wychować sobie fajnego sportowego pieska, ale czy mi się uda? ;-)
Jest tutaj także bardzo ważna kwestia: nie przekonasz się, dopóki nie spróbujesz.
Także DO DZIEŁA! :)