Nie zezwalam na kopiowanie tekstów i zdjęć ze strony bez mojej zgody, zgodnie z Dz. U. 94 nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 nr 43 poz. 170 cyt.:
kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie materiałów w całości lub w części bez zgody autora jest zabronione, stanowi naruszenie praw autorskich i powiązane jest z odpowiedzialnością karną”.

środa, 6 czerwca 2012

Wzloty i upadki

Czyli nieunikniona część naszego życia. O ile to pierwsze cieszy, napełnia dobrą energią i motywuje, tak to drugie... niekoniecznie.
 
Ostatnio pisałam, że więź między nami jest idealna. Cofam to. Nie chodzi o to, że jest źle, ale w przypadku psa, dla którego praca nie jest priorytetem nie da się jednoznacznie stwierdzić czy coś jest wypracowane, czy nie. Piszę to na przykładzie mojego psa - jej praca zależy od wielu czynników - wczoraj na treningu była mokra trawa, ponieważ wcześniej padało, a co z tym idzie - pies też mokry, więc nie pracuje bo jak to tak - mokro, zimno... I trening to była jedna wielka klapa. Tak samo dzisiaj. Jeszcze niedawno Li aportowała piłkę z toru mając przy tym fun, dzisiaj zachowywała się tak, jakby pierwszy raz to ćwiczyła, pierwszy raz widziała tych ludzi i miejsce. Była zagubiona, bała się, ukochany szarpak albo chwytała leciutko, albo w ogóle. A dzisiaj było już sucho. Fakt, że nie było nas dawno na treningu, ale czy w pół miesiąca pies może zapomnieć miejsce, psy, ludzi które znał i widział mniej więcej 2 razy na tydzień od początku stycznia?

Oj niedobra ta więź między nami, niedobra. Czy mnie to denerwuje? Powiem, że nie tyle co denerwuje, a po prostu nosi, bo chciałabym coś z psem porobić. Aby zaangażowane były obie strony. Patrzę na treningu na inne psy, które są tak zapatrzone w swoich właścicieli, że nawet nie zwracają uwagi, że jakiś tam deszcz, gdy dla Lilu to właśnie jest najważniejsza sprawa. Staram się nie mieć jej tego za złe (co przyznaję się bez bicia, nie zawsze mi wychodzi), bo nie jest owczarkiem ani terrierem, ale bywa to dołujące.

A piszę to dlatego, że czytam wszystkie Wasze komentarze, które praktycznie w 100% są pozytywne (dziękuję!) i chcę pokazać, że nie zawsze jest idealnie. Nobody is perfect, i ani ja, ani mój pies nie ma na imię Nobody ;) Swój post kieruję do osób, które mają małe, przeznaczone do towarzystwa pieski, a i tak próbują coś z nimi robić. Nie przestawajcie! Cieszcie się z każdej małej rzeczy, nawet z każdego malutkiego postępu, doceniajcie to, nawet jeśli dla innych właścicieli i psów to codzienność! Bo żeby coś docenić, trzeba to stracić (no, ewentualnie w ogóle tego nie mieć :P)

Czyli podsumowując między nami jest BEZNADZIEJNIE. Li ma jakieś gorsze dni. Dlatego plan na najbliższą przyszłość - NICNIEROBIENIE, wspólne spędzanie czasu na przyjemnych rzeczach typu spacerki, przytulanki, aby na nowo żyć RAZEM, a nie tylko koło siebie :)

8 komentarzy:

  1. Oczywiście, że czasem zdarzają się gorsze chwilę, ale to minie, i z takim nastawieniem trzeba żyć ;D

    U nas na skupienie pomógł jeden dzień kompletnego ignorowania i bycia wrednym dla psa. Następnego dnia nie odstępowała mnie na krok i była bardzo skupiona, spróbuj, może u Was też się uda ;)


    najważniejsze to się nie poddawać !

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przejmuj się Julia na pewno każdemu się to zdarza, wczoraj miałam taką podobną sytuację.Poszłam w nowe miejsce z moim cavisiem i postanowiłam poćwiczyć z nim sztuczki które doskonale się nauczył i nauczyć go nowych a tu niespodzianka Goldi nie chciał nawet jeść smakołyków (możliwe że się źle czuł albo miał zły dzień bo takie dni ma ) ćwiczenia robił nie dokładnie tak od niechcenia :( po paru minutach odrobinkę się poprawił nie wiem czemu tak było może nie miał ochoty ćwiczyć więc postanowiłam mu dać spokój i dopiero pod wieczór spróbowałam i ładnie wykonywał ćwiczenia, nie wiem od czego to zależy, szkoda :( Ja na spokojnie ćwiczę z Goldim i gdy ma złe dni i nie chce robić sztuczek to czasem się zawiodę bo bym chciała go nauczyć wszystkiego na raz a on nie chętnie wykonuje sztuczki.Pocieszeniem jest to,że gdy ciężko pracujesz z Lilu i masz takie trudne dni a później nauczy się czegoś nowego to się to docenia,jest się dumnym że doszliście do celu i to wspaniałe uczucie.Ja z Goldim życzymy by tych trudniejszych dni było mniej i trzymamy kciuki :)
    Pozdrawiam Ewa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Spokojnie Julia :) Trzeba mieć świadomość, że nie zawsze wszystko wychodzi :) Nawet u tych najlepszych.. przecież oni też kiedyś zaczynali. Dla przykładu Rico ostatnio ześwirował i nie chciał biec w stronę krzaków, kiedy leciała piłka... niby nic ale co dziwne to on jednak ma aport zamiast mózgu...a tu bam ! Coś takiego i pies mówi, że za nic tam nie pójdzie. Czasem to jest takie przedrzeźnianie, na zasadzie" ja tu jestem silniejszy" ale wtedy trzeba pokazać psu, że DA SIĘ TO ZROBIĆ i co najważniejsze nigdy się nie poddawać ! (wiem to trudne, ale to jednak są tylko psy - nie możemy wymagać od nich rzeczy niemożliwych :) )
    Pzdr. A&Ri!

    OdpowiedzUsuń
  4. karolina,rocky,max,chudy7 czerwca 2012 07:54

    Julka, nie ma czym sie zalamywac. Po kazdym upadku trzeba sie podniesc, nie? ;) Zreszta wiem, co nieraz widzialam - jak Lilka potrafi zajebiscie pracowac! Najgorsza rzecza w tym wszystkim bedzie jak zaczniesz ja porownywac do borderow, innych owczarkow, terierow i tak dalej... Ona jest wyjatkowa, nie zapominaj o tym. Musicie przeczekac gorsze dni i zobaczysz, jak odzyskasz swoja dawna super-sucz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Beznadziejnie?! Zawsze jest nadzieja! jak może być tak źle? No jak?! Nie jest źle! Zawsze może być gorzej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba dać rady i się nie martwić! ;)
    Ja przeżywam to praktycznie codziennie - Rufus nie toleruje innych psów ( Płci męskiej :D ) I dla mnie każde wyjście to męka, ale mój sposób na to to znajoma łąka, znajome psy, więc żyję dalej! Wy też dacie rady, bo każdy ma chwile w których ma ochotę wszystkim rzucić i mieć wszystko gdzieś ;)
    Więc trzymajcie się, życzę Wam owocnej pracy! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przejmuj się.
    Każdy pies ma swoje lepsze i gorsze dni, tak jak ludzie. Moja ma dokładnie tak samo. Postaw się na miejscu Lilu, wyobraź sobie, że pewnego dnia nic ci nie wychodzi, boli Cię głowa nie masz na nic ochoty, podobnie w chwilach słabości czuje się twój pies. Nie można nic z tym zrobić. Najbardziej podoba mi się ostatni akapit :) Dobrze mówisz, nie warto skupiać się tylko na aportowaniu, frisbee, flyballu, nie zapominaj, że to tylko pies a nie robot który nie ustaje w pracy :)
    Trzymajcie się! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Witamy się po raz pierwszy!

    Kazdy pies, czy człowiek ma swoje gorsze dni :) Nie poddawaj się, dajcie sobie odpocząć i zacznijcie ponownie :) Nikt nie jest idealny i nkgdy nie będzie, trzeba poszukiwac wzajemnego zaufania i zrozumienia w relacji pies - człowiek.
    Masz bardzo fajne podejście do Li, gratuluję! Trzymam za Was kciuki i będę podczytywać :)

    Pozdrawiam
    understandme&Cesar
    No i zapraszam na naszego bloga ;)
    http://swiatpodhalana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń