W sobotę byłyśmy po raz pierwszy na agility :D Li poznała niskie koło+hopki oraz frrruwający tunel. Jestem z niej okropnie zadowolona, szybko załapywała o co chodzi i chodziła mniej więcej tam, gdzie jej pokazywałam.
Żeby jednak nie było tak kolorowo przed następnym treningiem musimy popracować nad pokonywaniem pokazanej przeszkody, ponieważ często je omijała. Dodatkowym utrudnieniem był śnieg na kapciach, których już nie ma ;) Było zimno i panował mały chaos, ale i tak dziękujemy Karolinie za możliwość polatania :D
No a dzisiaj, ponieważ zaświeciło piękne SŁOŃCE, tak! SŁOŃCE, wybrałyśmy się porollerować. Lilu jak Lilu, lata, czasem łapie, czasem nie. ;) Zastanawiałam się ostatnio co będziemy robić w przyszłości. Dokładniej frisbee czy agi. I chyba bardziej skupimy się na agility, cavaliery w tym sobie radzą(te pseudo też ;)) a frisbee tak dla przyjemności. I tak na razie nie mam kasy na wykonanie jakichkolwiek przeszkód, ale gdy tylko będzie przypływ gotówki zrobimy coś... coś :D
Te czarno-białe zdjęcia są PRZEŚLICZNE :)
OdpowiedzUsuń